"SZACHOWE ROZGRYWKI
W KAMIENIU"
Małgorzata Seweryn jest tegoroczną
absolwentka Instytutu Plastyki WSP w Czestochowie. Dyplom zrobiła w pracowni litografii
prowadzonej przez adj.hab. G.Banaszkiewicza. Zadebiutowała już w 1991 roku w
Ogólnopolskim Jasnogórskim Plenerze Średnich Szkół Plastycznych w Częstochowie i tam
tez zdobyła swoje pierwsze powazne wyróznienie jeszcze jako uczennica Liceum
Plastycznego.
Studia rzecz jasna nie
obligują do wystawiania swojej twórczości. - I rzeczywiscie przez wiele lat moje
rysunki, obrazy ogladali wyłącznie moi znajomi. Zaczeli mnie namawiać, żebym wysłała
gdzieś swoje prace. Pomyślałam , ilez można odkładać do szuflady i zdecydowałam
się. W 1996 roku wzięłam udział w II Międzynarodowym Przeglądzie Ekslibrisu
Drzeworytniczego i Linorytniczego im. Pawła Stellera w Katowicach. A w rok później
ruszyłam całą parą - opowiada artystka.
Były to głównie wystawy
ekslibrisów. Małgorzata zrobiła ich bardzo wiele. Zaczęła naturalnie od ekslibrisu
dla samej siebie, potem dla najblizszych znajomych. Dzisiaj może poszczycic się sporym
dorobkiem. Wykonała ekslibrisy m.in. dla Wisławy Szymborskiej, Czesława Miłosza,
znanego fotografika Edwarda Hartwiga, dla wielu instytucji. Na II Międzynarodowym
Konkursie Graficznym na Ekslibris w Gliwicach w 1997 roku otrzymała nagrode Yvsa Peetersa
z Belgii. - To po raz pierwszy Belgia uśmiechnęła się do mnie - żartuje. W tym
roku natomiast zdobyła wyróżnienie na konkursie "Motywy filmowe w
ekslibrisie", wystawiajac m.in. ekslibrisy wykonane dla Bogusława Lindy, Cezarego
Pazury, Zbigniewa Zamachowskiego, Jerzego Kuci i Zygmunta Koniecznego.
- Bardzo lubie tę formę.
Trudno jest zrobic małe dzieło, które będzie dużym dziełem. Środki wyrazu muszą
być bardzo zwięzłe, trzeba trzymac się okreslonych wymiarów. Ekslibris nie może
bowiem przekroczyc wielkosci 10x13 cm. To prawda, że trzeba się porządnie
"nadłubać", ale to naprawde bardzo przyjemne i z pewnoscią nie zrezygnuję z
robienia kolejnych "znaczków".
Nie jednak ekslibrisy stanowia
główny nurt twórczości Małgorzaty, lecz litografie. - Malowałam, robiłam tez
fotografie, stosowałam różne techniki graficzne, ale litografia jest najwspanialsza. Z
początku robiłam czrano-białe prace, potem wprowadziłam kolor, chciałam troche jakby
połączyc grafike i malarstwo.
Mówi, że ma szczęście do
Belgii. I nie ma w tym żadnej przesady. Rok temu podczas dwutygodniowego pleneru
graficznego w Centrum F. Masserela w Kasterlee jej prace zostały zauważone i...
otrzymała propozycję od prof. Ingrid Ledent by w 1999 roku podjęła roczne studia w
Królewskiej Akademii Sztuk Pieknych w Antwerpii. Jest właśnie w trakcie załatwiania
formalności związanych ze stypendium.
Najnowszy cykl to
"Szachy". Składa się nań 30 prac. Pokazywała go już w kilku galeriach.
Podczas wystawy w Częstochowie zorganizowano specjalnie dla niej symultanę z 13 osobami.
Gral tez Jacek Flis - mistrz Fido. - Przegrałam, ale nie o to chodzi. Grywam w szachy
bez wiekszych sukcesów. Dlaczego wymysliłam taki cykl? Mam za soba pejzaże, martwe
natury, studia postaci. Szukałam nowej inspiracji. Pierwsze szachowe prace były bardzo
realistyczne. Powoli zaczęłam wyprowadzać figury z szachownicy. Wtapiałam je w w
archtekture, pejzaż, sprowadziłam je do symbolu. Jerzy Giżycki, krytyk i autor
słynnego dzieła "Z szachami przez wieki i kraje", napisał w katalogu
towarzyszącemu wystawie: "Szachy w cyklu litografii Małgorzaty Seweryn stanowią
motyw spełniajace rozliczne funkcje (...) te różnorodne układy pozycyjne - od
statycznych do ekstremalnie dramatycznych - otrzymują nastrojowe rozwiazania
kompozycyjne. Towarzyszy im aura niepokoju i tajemnoczości. Losy szachowych bierek
przeobrażają się w życiowe, ludzkie sprawy."
"Sachy" są bardzo
dojrzałą twórczością, pełne metafory odnoszacej się do tejemnicy życią są jakby
kwintesencja ludzkich rozterek, strachu, nadzieji co do losów własnej egzystencji. Jej
prace mimo młodego wieku, ma dopiero 27 lat, są już wielu zbiorach galerii, instytucji,
a także prywatnych.
"Sachy" w tej chwili
oglądać można w ramach wystawy "Wspólnota '98" w Muzeum Diecezjalnym we
Wrocławiu. Natomiast 3 września w katowickiej galerii "Fra Angelico" rozpoczne
się indywidualna wystawa prac autorki. Małgorzata zapowiada, że na wernisaż
przygotowuje specjalne, własnej roboty ryżowe wino.
Gdy pytam czego oczekuje od
przyszłości, mówi że na pewno będzie uprawiała sztukę, choć wie, że to nie takie
łatwe, bo czynsz trzeba płacic co miesiac, a ze sprzedażą prac bywa róznie i pewnie
trzeba będzie pomyslec o pracy grafika w jakiejś firmie. - Mam opanowana prace na
komputerach, nie będzie wiec chyba żle. Ale sztuka to co innego. Jest środekiem
wypowiedzi, sposobem uzewnetrzniania swoich myśli. Sztuka to moje życie. Nie wyobrazam
sobie bym mogła istnieć bez tworzenia.
Mariola Wyszkowska
("Szachowe Rozgrywki w Kamieniu", Trybuna Śląska, 12.08.1998)
|
|